czwartek, 25 lipca 2013

             Wszystko, co do tej pory zrobiłam, to zlepek przypadkowych zdarzeń, czasami zakończony większym lub mniejszym sukcesem- ale przypadkowym. 
Nic tak naprawdę, tak od początku do końca zaplanowane, chciane i przemyślane...Czy to źle? Niektórzy lubią żyć z dnia na dzień, nie martwić się o jutro i każdego ranka powtarzać sobie „have fun!”. 
Znam wielu, którym wychodzi to bardzo dobrze i świetnie się z tym czują...

             Pomiędzy kolejną minutą na orbitreku, słuchaniem „Back to Bass Tour” i robieniem kompletnie nieprzemyślanych i przypadkowych rzeczy, natknęłam się na pewien film. Słyszałam o nim już wcześniej, ale jakoś nigdy nie było okazji... Julia Child i Julie Powell zainspirowały mnie i zachęciły do zrobienia czegoś MOJEGO. Choć wielu z Was może wydawać się to skopiowane żywcem, ja wiem, że jest to tylko mój projekt. Połączenie pasji dziennikarskiej z kulinarną, dodana nutka podróży i filmowej nostalgii. Co z tego wyjdzie? Przekonam się za pewnie za rok...


365 kucharzy , 365 przepisów, 365 dań w 365 dni. 
Moja kulinarna spowiedź, każda z rozgrzeszeniem od innego duchowo-smakowego sługi kulinarnego. 
Wierzę, że tym razem się uda!

P.S. Oby nie była to kolejna przypadkowa, do niczego nie prowadząca rzecz.

chef & me...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz