Na pierwszy ogień wzięłam TORT POMARAŃCZOWY Z CUKIERNI SOWA
Cukiernia Sowa to według mnie niekwestionowany lider w słodkich wyrobach. Mogę to napisać z czystą odpowiedzialnością.
Nigdy nie przepadałam za kupnym ciastem czy tortami. A już na samą myśl o śmietanie ( w większości takiej z proszku) przyprawiało mnie o mdłości.
Ten choć kwalifikuje się do moich śmietanowych wrogów, chyba z samą śmietaną ma niewiele wspólnego. A przynajmniej jest to pianka o lekkim śmietanowym smaku, w dodatku w doskonałej proporcji do reszty.
Po pierwszym kęsie wyczuwalna jest ewidentnie nuta pomarańczowa. Widoczna z góry galaretka, także nie jest "na żelatynowana" i twarda. To raczej delikatna polewa galaretkowa. Moim zdaniem jednak kluczem w tym torcie jest ciemne ( idealnie nasączone) ciasto oraz pomarańczowa konfitura.
P.S. I kolejny punkt dla Sowy- niebanalna dekoracja.
W SKALI:
SMAK: 9/10 ( jeden mały minus, bo jednak coś tam śmietanowego jest)
SŁODKOŚĆ 10/10 ( dla moich preferencji doskonały, nie za słodki, w sam raz na upalne przyjęcia)
TRWAŁOŚĆ: 8/10 ( koniecznie musi być w lodówce, niestety na stole też za długo nie powinien stać)
WYGLĄD: 10/10
CENA: 9/10 ( widoczny na zdjęciu tort waży 1,3 kg za co zapłaciłam ok. 60 zł)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz